Geoblog.pl    divide    Podróże    Azja lipiec - wrzesień 2010    Jak do tego doszło?!
Zwiń mapę
2010
02
lip

Jak do tego doszło?!

 
Polska
Polska, Warszawa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Pomysł wyjazdu do Azji Centralnej pojawił się dość spontanicznie, wstępnie ten region wskazał Tomek a ja długo się nie zastanawiając, zgodziłam się na taką destynację. Obecna wizja wyjazdu nie różni się znacząco od naszych wstępnych założeń, które były w naszych głowach ponad 6 miesięcy temu, kiedy to nastąpiły pierwsze rozmowy odnośnie wyjazdu. Wiedzieliśmy, że chcemy zacząć w Kirgistanie i skończyć w Indiach, więc naturalnym jest fakt, że do trasy należało wpleść Chiny i Pakistan.
Od samego początku założyliśmy, że chcemy jechać w 4 osoby, aby można było podróżować stopem w parach. Trochę czasu nam zajęło kompletowanie ekipy, żeby zakres obowiązków był równy każdy z nas miał znaleźć po 1 osobie. Tak więc Tomek namówił Marysię, ja Monikę i od tego momentu już wiedzieliśmy, że nie ma odwrotu a w głowie krąży już tylko jedna myśl: JEDZIEMY DO AZJI!!!!
Wstępnie plan zakładał, że pojedziemy z Moskwy koleją do Biszkeku, jednak formalności wizowe, ogrom czasu jaki trzeba poświęcić na ten odcinek oraz doskonała oferta linii lotniczych Aeroflot skłoniły nas do tego aby jako środek transportu do Biszkeku wybrać samolot. Więc czym prędzej zarezerwowaliśmy lot z Kijowa przez Moskwę do Biszkeku na 10 lipca 2010. Potem były długie rozważania na temat powrotu skąd wracamy, kiedy, gdzie chcemy wylądować itd. Ostatecznie zdecydowaliśmy na powrót z Goa 24 lipca przez Szarjah do Stambułu.
W takiej sytuacji należało już tylko wypełnić te 11 tygodni pomiędzy datą wylotu z Kijowa i lądowania w Stambule. Oczywiście planowanie trasy wyjazdu to jedna z przyjemniejszych rzeczy. Po wielu dyskusjach, rozważaniu za i przeciw narodziła się wstępna trasa: Biszkek, potem chcemy dotrzeć nad jezioro Issyk-kul i tam 2 tygodnie spędzimy w górach, kolejny tydzień będzie przejazdem autostopowym z Ottuku, przez Naryn i dalej do Chin, jadąc Karakorum Highway aż do Passu w Pakistanie, skąd odbijamy na wschód do Shimsal i tam ambitny plan zdobycia Manglik Sar (6050 m npm). I dalej w drogę na południe do Indii, gdzie chcielibyśmy się dostać ok 25 sierpnia. Pozostaje miesiąc na trekking w Ladakhu (z kolejnym 6-tysięcznikiem – Stok Kangri 6153 m npm) i zwiedzanie Indii (Delhi, Agra, Bombaj, Goa). Z ostatnich naszych ustaleń wynika, że z prawie 3-miesięcznego wyjazdu na plażowanie pozostaje nam całe 2 dni ;-) Oczywiście nikt z nas nie gwarantuje, że uda się zrealizować taką trasę, ale cóż przecież trzeba sobie stawiać ambitne cele.
Od razu chce wspomnieć o tym, że kiedy planowaliśmy Kirgistan nie mieliśmy pojęcia o tym co się będzie działo w Osz, jednak śledzimy wszelkie informacje odnoszące się do wydarzeń w tamtym regionie i póki co nie zmieniamy swoich planów.
Kiedy pisze ten wstęp do relacji z naszej podróży Marysia i Tomek są już w drodze na Ukrainę, ja i Monika wyruszamy za kilka dni, wobec tego to na nas dwie spadło załatwienie ostatnich spraw związanych z wyjazdem. Od Tomka dostałam rozkaz wydrukowania map kilku miast w Indiach a Monika jest odpowiedzialna za spakowanie igły i nitki, jeśli tego nie weźmie nie ma wstępu na pokład samolotu 10 lipca ;-)
Przed wyjazdem udało nam się wyrobić wizę do Chin i Indii (choć z tą drugą były małe problemy, po tym jak wpisaliśmy w aplikacji wizowej że wjeżdżamy z Pakistanu, no ale na szczęście udało się wszystko załatwić na czas). Wizę Kirgiską dostaniemy na lotnisku a Pakistańską na przejściu granicznym.
Teraz pozostaje tylko odchudzić bagaż do niezbędnego minimum, nabrać dużo pozytywnego nastawienia i przygotować się na to, że teraz będzie "prowadził nas los"
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
divide
Karolina Solecka
zwiedziła 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 2 wpisy2 0 komentarzy0 1 zdjęcie1 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
02.07.2010 - 08.07.2010